Kiedy można się rozwieść?
Nie ma określonego prawem terminu, który musi upłynąć od daty ślubu, aby można było żądać rozwodu. Nierzadkie są sytuacje, w których nowożeńcy rozważają możliwość wniesienia pozwu rozwodowego. nawet jeśli od ślubu minął krótki czas. Dla sądu orzekającego o rozwodzie znaczenie ma to jak długo małżonkowie znali się przed ślubem, czy zaistniały konflikt ma charakter nagły i przejściowy, czy też występuje od dłuższego czasu i jest trwały. Ustalenia te są niezbędne do dokonania oceny, czy są szanse na to, że małżonkowie dojdą do porozumienia i będą funkcjonować w poprawnych relacjach małżeńskich. Jeżeli bowiem takie szanse by się pojawiły, to sąd może skierować małżonków do mediacji, a z całą pewnością nie może orzec rozwodu skoro (w ocenie sądu) takie szanse występują.
Rozwód może dotyczyć tylko i wyłącznie rodziny, która nie funkcjonuje prawidłowo, co musi się przejawiać w zasadzie braku relacji między małżonkami lub braku między nimi relacji pozytywnych. Prawo nazywając konflikt małżeński używa sformułowania „rozkład pożycia”. Jednak samo wystąpienie rozkładu pożycia nie jest przesłanką wystarczającą do tego, aby można było skutecznie żądać rozwodu. Muszą występować jednocześnie dwie dodatkowe przesłanki. Rozkład pożycia musi być całkowity i trwały. Aby uznać, że rozkład pożycia jest całkowity, pomiędzy małżonkami nie może istnieć żadne pozytywne uczucie, w szczególności
nie może małżonków łączyć miłość. Nie mogą również utrzymywać ze sobą kontaktów
fizycznych. Nie powinni mieć też żadnej zależności ekonomicznej. Ta ostatnia okoliczność może nie wystąpić, jeżeli sytuacja, w której znajdują się małżonkowie zmusza ich do tego, aby dokonywać wspólnych opłat lub prowadzić dom. Jeżeli zatem małżonkowie prowadzą oddzielne życie, nie darzą się pozytywnymi uczuciami oraz nie utrzymują kontaktów seksualnych, można uznać, że rozkład pożycia ma charakter całkowity.
Wyobraź sobie że jesteś ponad 20 lat w małżeństwie. Oboje z mężem przekroczyliście 50, nie macie dzieci, kredytów, nie ma już między Wami żadnej namiętności, nawet już zbyt często ze sobą nie rozmawiacie, żyjecie po prostu obok siebie zakładając że tak już pewnie będzie do śmierci. Już lata temu podejrzewałaś że on ma kogoś ale zawsze się wypierał i choć czułaś że może Cię zdradza to póki były to tylko podejrzenia można było jakoś żyć. Ale nadchodzi dzień w którym okazuje się że Twoja intuicja Cię nie zawiodła. Pewnego dnia dowiadujesz się że mąż przez ostatnie kilkanaście lat małżeństwa miał kilka kochanek - były to dłuższe romanse, trwające po kilka miesięcy a nawet lat. Jesteś finansowo niezależna, zarabiasz więcej od męża, nic Cię przy nim nie trzyma, więc wyprowadzasz się od niego. On cały czas zabiega o Twój powrót do domu. Mija dwa lata, on coraz częściej domaga się Twojej deklaracji co do przyszłości. Ty wciąż nie dajesz odpowiedzi, zastanawiasz się co zrobić. Zdecydować się na rozwód? Żyć osobno ale bez rozwodu? Wrócić do jego domu? Ile czasu potrzebowałabyś żeby mieć pewność swojej decyzji i co byś zrobiła?
Oczywiście na 99,9% nie zamierzam do niego wracać. Minęło dużo czasu, już 2 lata nie mieszkamy razem, pewnie z 5 lat odkąd całkowicie wygasły wszystkie więzi fizyczne i uczuciowe plus jeszcze jego romanse, wiem że rozwód dostanę na pierwszej rozprawie Nie będę chciała orzekać o winie. Jeśli chodzi o kwestie majątkowe to nie mieliśmy intercyzy, ale nie przewiduję podziału majątku. Mam swoje pieniądze i nie chcę nic od niego. Powiedziałam mu wyraźnie że jeśli chce to może włożyć pozew a ja niczego mu utrudniać nie będę. Ale on woli poczekać aż to ja podejmę decyzję. Cały czas jednak ma nadzieję że wrócę do domu, choć wydaje mi się że im więcej czasu mija, tym bardziej on zdaje sobie sprawę że nie zamierzam wracać.
Odeszłam z klasą, bez kłótni, wywlekania brudów, ale macie rację że ta zadra jest. Wiem że te kobiety z którymi miał romanse na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat nie były zwykłe przygody. Powiedział że do każdej coś czuł, może nie wielką miłość, ale każda była mu bliska. I oczywiście czuję trochę urażoną dumę gdy pomyślę że gdy formalnie będzie wolny będzie mógł ożenić się z dwudziesto-paro letnią kochanką, przecież dla niego to jak wygrana na loterii, koledzy będą mu zazdrościć że wymienił żonę na dwa razy młodszy model.
Decydujące znaczenie przy ocenie, czy rozkład pożycia ma charakter trwały, ma nie tyle długość trwania rozkładu, ale również jego przyczyna. Istotne zatem jest czy małżonkowie podejmowali próby naprawienia swojego związku, czy konflikt ma charakter permanentny, czy też są okresy, w których małżonkowie dochodzą do wspólnego porozumienia. Przede wszystkim jednak przyczyna rozkładu pożycia musi mieć charakter nieodwracalny, a strony powinny oświadczyć, że nie widzą możliwości powrotu do prawidłowego pożycia małżeńskiego. Z tego punktu widzenia nie ma znaczenia jak długo trwa rozkład pożycia. Jednak jeżeli przyczyną rozkładu jest
jednostkowe wydarzenie, koniecznym jest, aby od niego upłynął odpowiednio długi
okres czasu, niezbędny dla dokonania oceny zdarzenia bez zbyt rozbudzonych emocji. Podobnie, jeżeli małżonkowie wskazują jako przyczynę rozkładu pożycia różnicę
charakterów. Aby można było stwierdzić, czy faktycznie tego rodzaju różnica występuje, powinni oni się poznać, a to z pewnością wymaga czasu. Jeszcze raz zatem
należy podkreślić, że nie można wyznaczyć terminu, którego upływ w każdym przypadku pozwoli sądowi przyjąć, że rozkład pożycia ma charakter trwały
Prawo do decydowania o tym, z kim pozostaje się w związku małżeńskim, jest z pewnością prawem fundamentalnym. Jednak musi ono ustąpić wobec praw nadrzędnych, takich jak dobro wspólnych małoletnich dzieci lub zasady współżycia społecznego. Z tego powodu przepisy dotyczące rozwodu wprowadzają zasadę, że pomimo nastąpienia całkowitego i trwałego rozkładu pożycia małżeńskiego, nie można orzec rozwodu, jeżeli miałoby na tym ucierpieć
dobro małoletnich dzieci. Należy jednak pamiętać, że rozkład pożycia małżeńskiego rodziców zawsze negatywnie oddziałuje na ich dzieci. Wszędzie tam, gdzie rodzice nie sprawują w sposób należyty władzy rodzicielskiej nad dzieckiem, a przyczyną tego zaniedbania jest m.in. rozkład pożycia małżeńskiego, orzeczenie rozwodu będzie możliwe. Oznacza to, że orzeczenie rozwodu będzie niemożliwe tylko w sytuacji, gdy dzieciom nie dzieje się krzywda, rodzice się nimi właściwie opiekują pomimo istniejącego pomiędzy nimi konfliktu. Przepisy nie wskazują konkretnie o jakie dobro dziecka chodzi. Tym samym narażenie dziecka na naruszenie, bądź utratę jakiegokolwiek dobra będzie mogło stanowić przeszkodę do orzeczenia rozwodu.
W szczególności należy jednak wskazać takie dobra jak: prawo do kontaktu z obojgiem rodziców, prawo do poczucia bezpieczeństwa, prawo do wychowania.
Jestem już po wyroku więc napiszę na czym się skończyło może kogoś kiedyś zainteresuje ten temat.
Rozwód bez orzekania o winie, syn został ze mną, córka z matką. Alimentów nie ma żadna ze stron. Pełnie praw zachowały obie strony widzenia bez jakichkolwiek ograniczeń. Poszliśmy z gotowym planem wychowawczym ze zgodnym wnioskiem i sąd to zatwierdził. Cały plan i wniosek opracowałem sam i w zasadzie wymusiłem od byłej akceptację pod groźba rozwodu z jej winy.
Czy jestem z siebie dumny? Nie, nie jestem, rozwód to nie powód do dumy, ale nie miałem wyjścia, w dodatku jedno dziecko zostało z matką.
Sama sprawa to dosłownie kwadrans i 20 lat życia pozamiatane.
To wszystko w temacie.
Drugą przesłanką nie pozwalającą na orzeczenie rozwodu jest naruszenie zasad współżycia społecznego. Jest to bardzo ogólnie wyznaczona przesłanka, przybierająca w każdym przypadku sprawy rozwodowej różne formy, w zależności od normy współżycia społecznego, która miałaby zostać naruszona poprzez rozwód. Rozważania na ten temat należy rozpocząć od stwierdzenia, że rozwód sam w sobie nie stanowi naruszenia zasad współżycia społecznego, jeżeli pomiędzy małżonkami nastąpił trwały i zupełny rozkład pożycia małżeńskiego.
Jako przykład zasad współżycia społecznego, mogących być przeszkodą do orzeczenia
rozwodu, można wskazać obowiązek opieki małżonka nad chorym lub niepełnosprawnym współmałżonkiem.
W celu uzyskania rozwodu należy wnieść pozew do sądu okręgowego wydziału cywilnego i w ten sposób wszcząć sprawę sądową z całymi stąd płynącymi konsekwencjami. Może to zrobić każdy ze współmałżonków. W sprawach rozwodowych obowiązuje opłata stała wynosząca 600 zł. Powinna ją uiścić osoba wnosząca pozew. Zasadą w sprawach cywilnych jest, że koszty postępowania ponosi osoba przegrywająca sprawę. W przypadku sprawy rozwodowej sąd kosztami może obciążyć jedną ze stron lub obie jeżeli np. orzeczono o współwinie w rozkładzie pożycia. Ponieważ kwota 600 zł jest dla wielu osób kwotą znaczną, a nawet niemożliwą do poniesienia, również w tym wypadku istnieje możliwość złożenia wniosku o zwolnienie od kosztów sądowych, w tym od tej opłaty. Należy złożyć oświadczenie o stanie majątkowym na specjalnym druku dostępnym w sądzie. Rozpatrując wniosek o zwolnienie od kosztów sąd ma możliwość zwolnić stronę od kosztów w całości lub w części np. do 200 zł opłaty.
Nie ma obowiązku ustanawiania pełnomocnika. Jeżeli jednak istnieje silna obawa, że strona sobie nie poradzi lub stres ją sparaliżuje i nie będzie mogła należycie bronić swoich spraw, dobrze jest postarać się o pełnomocnika. Profesjonalnym pełnomocnikiem może być adwokat lub radca prawny. Jeżeli strony nie stać na ustanowienie pełnomocnika z wyboru, można złożyć do sądu wniosek o przyznanie prawa do pełnomocnika z urzędu na druku z sądu.
Na podstawie "Rozwód i co dalej? Jak nie stracić kontaktu z dzieckiem po rozwodzie".
Wydawca:
Departament ds. Kobiet, Rodziny i Przeciwdziałania Dyskryminacji
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej
cytaty: Internety
Komentarze
Prześlij komentarz
Podpisz się, proszę! Komentarze anonimowe zgodnie z regulaminem bloga nie są publikowane. Spam, nawet podpisany, również nie będzie publikowany.