w wieczornej ciszy, w świetle gwiazd ostatni uścisk rąk
Sukienkę wybrałam. A właściwie klasyczny beżowy kostium z
kołnierzykiem bebe. Niestety, nie dla mnie i niestety na okazję o
przeciwnym kierunku i zwrocie do wesela brackiego.
Nie chcę pamiętać, jak leżała oparta o poduszki z plastikową rurką w nosie, jak trzeba jej było kroić kromkę chleba na małe kawałki i wkładać od ust, podawać herbatę przez słomkę, jak się krztusiła każdym łykiem. Chcę pamiętać, jak zdziwiła mnie, kiedy pokazała, że potrafi jeździć na rowerze; kiedy w wakacje grywała z moimi rodzicami w tysiąca, a pieniądze z wygranej oddawała mojemu bratu i mnie na colę. Jak nawet za komuny pamiętała, że ma 13 wnuków i każdemu za ostatnie pieniądze chociaż po czekoladzie kupowała na Mikołaja. Że mi powiedziała ze 20 lat temu, że z robienia na drutach to mi ledwie tróję daje:) Że po rozwodzie zawsze mogłam w razie potrzeby podrzucić jej dzieciaki, choć sama ledwo już chodziła. Że wiedziała, że Loluś lubi jak go po brzuszku smyrać. Że czekoladki od niej na komunię Juniora były dla mnie cenniejszym prezentem niż zabawka od taty i jego rodziców. Że korzystała z telefonu Emporia z megaklawiszami, dzwoniła czasem do jakiejś kobiety, którą ktoś jej zapisał w kontaktach jako „Pani z ławki” – bo się tłumaczyła, że „pani z ławki” taka samotna jest; i denerwowało ją, jak jej przychodziły SMS-em „Dowcipy dnia”. Była niewykształconą kobietą, skończyła może ze 4 klasy, ale zawsze umiała trafnie i dosadnie podsumować rzeczywistość. Chcę wiedzieć, że teraz odpocznie, bo zwłaszcza przez ostatni miesiąc była bardzo zmęczona.
Pisałam kiedyś, że do ślubu babcia poszła w pożyczonej sukience, bo nie stać jej było na swoją własną. Zdjęć ze ślubu też nie było, dopiero kilka lat później jakiś wędrowny malarz na podstawie zdjęć z dowodów „wymalował” babci ślubny portret, do celów tych twarz babci została ozdobiona wymyśloną przez artystę sukienką, welonem i bukietem. Dziadka nie poznałam, umarł jak miałam 14 miesięcy. Portret wyszedł tak:
Szukałam czegoś odpowiedniego na tę okazję, możecie sobie pogrzebać
na youtube za taką wersją Andante Albinoniego czy Arii na strunie G,
jaką wolicie, ale ja stwierdziłam, że najlepsze będzie to:
Nie chcę pamiętać, jak leżała oparta o poduszki z plastikową rurką w nosie, jak trzeba jej było kroić kromkę chleba na małe kawałki i wkładać od ust, podawać herbatę przez słomkę, jak się krztusiła każdym łykiem. Chcę pamiętać, jak zdziwiła mnie, kiedy pokazała, że potrafi jeździć na rowerze; kiedy w wakacje grywała z moimi rodzicami w tysiąca, a pieniądze z wygranej oddawała mojemu bratu i mnie na colę. Jak nawet za komuny pamiętała, że ma 13 wnuków i każdemu za ostatnie pieniądze chociaż po czekoladzie kupowała na Mikołaja. Że mi powiedziała ze 20 lat temu, że z robienia na drutach to mi ledwie tróję daje:) Że po rozwodzie zawsze mogłam w razie potrzeby podrzucić jej dzieciaki, choć sama ledwo już chodziła. Że wiedziała, że Loluś lubi jak go po brzuszku smyrać. Że czekoladki od niej na komunię Juniora były dla mnie cenniejszym prezentem niż zabawka od taty i jego rodziców. Że korzystała z telefonu Emporia z megaklawiszami, dzwoniła czasem do jakiejś kobiety, którą ktoś jej zapisał w kontaktach jako „Pani z ławki” – bo się tłumaczyła, że „pani z ławki” taka samotna jest; i denerwowało ją, jak jej przychodziły SMS-em „Dowcipy dnia”. Była niewykształconą kobietą, skończyła może ze 4 klasy, ale zawsze umiała trafnie i dosadnie podsumować rzeczywistość. Chcę wiedzieć, że teraz odpocznie, bo zwłaszcza przez ostatni miesiąc była bardzo zmęczona.
Pisałam kiedyś, że do ślubu babcia poszła w pożyczonej sukience, bo nie stać jej było na swoją własną. Zdjęć ze ślubu też nie było, dopiero kilka lat później jakiś wędrowny malarz na podstawie zdjęć z dowodów „wymalował” babci ślubny portret, do celów tych twarz babci została ozdobiona wymyśloną przez artystę sukienką, welonem i bukietem. Dziadka nie poznałam, umarł jak miałam 14 miesięcy. Portret wyszedł tak:
Pójść ma w niepamięć stary druh,
Wspomnienie zgasnąć w nas?
Pójść ma w niepamięć stary druh
I dawny czas?
Wspomnienie zgasnąć w nas?
Pójść ma w niepamięć stary druh
I dawny czas?
Za dawny, bracie, czas
Za dawny czas;
Kielichy wznieśmy jeszcze raz
Za dawny czas. (klik)
Choć babcia mawiała prościej: „robota to głupota, p i c i e to jest życie”.
Za dawny czas;
Kielichy wznieśmy jeszcze raz
Za dawny czas. (klik)
Komentarze
Prześlij komentarz
Podpisz się, proszę! Komentarze anonimowe zgodnie z regulaminem bloga nie są publikowane. Spam, nawet podpisany, również nie będzie publikowany.