Dlaczego właśnie on?
Po raz milionowy chyba wstępuję w nowe nawyki żywieniowe. Kiedy szłam na pierwszą randkę z lubym cztery lata temu, ważyłam 56,5 kilograma, teraz mam pięć kilogramów na plusie, co oznacza zwiększenie wagi o prawie 10%, więc będę sie starać zejść przynajmniej do piątki z przodu wskazania wagi. Chcę eliminować węglowodany proste: białą mąkę i wszystko, co z niej, cukier, ryż, makarony, smażone potrawy. Z owoców zostawiam tylko jagodowe. Dieta ma bazować na białku, tłuszczach i zielonych warzywach, raczej liściastych i w miarę możliwości regularnych posiłkach, bo to zdało egzamin w 2015, kiedy schodziłam z wagi 70 kilogramów. Nie chce mi się wymyślać wykwintnych dań codziennie, więc pewnie menu będzie niemal identyczne każdego dnia, ale ponoć Victoria Beckham też codziennie je to samo i jak ptaszek (porcja mieści się w dwóch zamkniętych garściach). Myślałam ostatnio nad swoim jedzeniem, zwłaszcza tych kradzionych Lolkowi wieczorami kabanosach i wyszło mi, że najczęściej jem nie z głodu,