Posty

"Wakacje" w psychiatryku

W poprzednim roku coś jakby czułam przez skórę, że jest nie tak, wiele razy pytałam, co jest grane, ale albo mi nie odpowiadał, albo mówił, że wszystko jest w porządku.  Po odkryciu przeze mnie zapalnika, którym był drugi telefon, R. oświadczył, że chce odejść, że musiał przeze mnie ukrywać swoją prawdziwą osobowość i już mnie nie kocha. Nie liczyły się dla niego wspólne lata i dzieci. Nie liczyło się dla niego, to że prowadziłam dom będący również jego domem. Nie liczyła się bielizna, którą zakładałam specjalnie dla niego. Nie liczyło się nic. Wybrał koleżankę, która w moich oczach - jak sama się osądziła - wyszła na lafiryndę. Odchodząc powiedział, że dla niego wspólne 9 lat to 9 lat straconych, 9 lat spapranego życia. Żałował głośno, że go nie zdradzałam. Nie do końca jestem przekonana, czy jego wyprowadzka była przemyślanym krokiem. Wyprowadzając się przeszedł po prostu po domu z siatką, zabrał kilka przypadkowych rzeczy: jakiś kubek, talerz, kołdrę; po czym wyszedł. Powiedziałam

Dla wiernej czytelniczki - limited edition ;)

Pewien facet zaprosił swoją żonę na wspaniałą kolację do knajpy, gdzie grała muzyka i wtedy, kiedy ona czuła się wspaniale, powiedział jej, że postanowił się z nią rozstać. Wyobrażał sobie, że jest to rozstanie z klasą. Kolejny mężczyzna o ósmej wieczorem opowiadał przy ludziach, jaką to ma wspaniałą żonę i że to jest największe szczęście, jakie mu się zdarzyło w życiu, aż inne żony potem mówiły do swoich mężów z rozmarzeniem: - Żebyś ty był taki jak on! A o dziewiątej usiadł obok żony, wziął ją za ręki i powiedział, że odchodzi. Inny postanowił, że nigdy nie skrzywdzi swojej żony, dlatego nigdy z nią nie rozmawiał o sprawach przykrych, bo nie mógł patrzeć, jak jej się szklą oczy, a po dwudziestu latach odwrócił głowę, żeby nie patrzeć jej w oczy i powiedział: -Odchodzę - i niewiele go obchodziło, czy ona będzie płakać, czy nie, bo jakoś tę wrażliwość utracił. Mój przypadek najbardziej przypomina ten ostatni. Banalnie. Któregoś dnia on po prostu oświadczył, że to koniec, że żąda roz