Seks, zdrady i rozstania – luźne myśli
Dostałam książkę „Jedz, módl się i kochaj” (treści książki opowiadać nie będę) od kogoś, kto chyba uważa, że nadal nie poradziłam sobie z sytuacją porozwodową. Nic bardziej mylnego. Ja swoją równowagę osiągnęłam gdzieś w zeszłym roku i chyba stało się to mniej więcej w okresie, kiedy natrafiłam w sieci na „Song porzuconej” (link na liście osobistej), który niesamowicie mnie rozbawił. Przeszłam dokładnie przez te same etapy, co autorka książki, tylko w innej kolejności, a w zasadzie u mnie wszystkie etapy przechodziły na raz, mieszały się ze sobą, trwały dłużej niż książce; no i nie miałam jak dać sobie roku urlopu przeznaczonego na podróżowanie po świecie i dochodzenie do siebie w tak luksusowy sposób jak pisarka. W dodatku stres związany z odejściem męża i jednoczesną utratą pracy spowodował u mnie rozwój przewlekłej choroby. Niektórzy książką się zachwycali, ale dla mnie to nic odkrywczego i porywającego. Może dlatego, że osiągnęłam swoją równowagę na długo przed przecz